Urodziny !
Ławy gotowe, przyszła pora na mury fundamentowe, jak dotąd drobny deszczyk czasem nie przeszkadzał, a nawet był wskazany do zwilżania świeżych ław...
W moje 35 urodziny obudziłem się wyspany i gotowy na bieganie, które sobie obiecywałem od lata. Dresy w paski specjalnie na tą okazję przygotowałem misternie poprzedniego dnia - tak na wypadek, jakby si.e odechciało biegać, wiadomo - strój zawodowego sportsmena czeka i lenia zwalczyć ma w razie co, wyrzuty sumienia spowodować, boć sport to zdrowie przecież !!! :)
Po przebudzeniu najpierw do okna i.....
.....pełna radość.........
ulewa szaleje !!! :))) Huuuuurraaaa !!!!
więc jak tu biegać ? No nicholery nie ma szans :)
mam usprawiedliwienie, czyste sumienie.
Siusiu i dresy w paski poszły precz sprzed moich oczu do szafy :)
Wreszcie można się wyspać :)))))
i w sumie dobrze zrobiłem, bo gdybym wiedział co czeka nas od popołudnia do nocy to i tak trochę bym pospał przed tym :)))
Niestety nastała pora deszczowa i się porobiło....
My tu walczymy żeby zdążyć przed zimą, a tu dupsko, murów nie można robić póki się nie osuszy...
tak na oko załozyłem, że to z 500 litrów wody....myślę,z półtorej godzinki, po dwa wiadra i po sprawie :) ....
Jak pisałem -tego dnia rano obiecałem sobie, że wreszcie znajdę czas żeby pobiegać :)..... no urodziny w końcu, postanowienia, wiadomo...... :)
No i sobie pobiegałem, tylko, że nie rano a wieczorem, w zasadzie do północy jogging uprawiałem.
Jogging z wiadrami
W sumie podobnie jak sztafeta :)
Oczywiście wraz z inwestorką sport uprawialiśmy. Inwestorka nabierała wodę a ja dzielnie śmigałem z wiaderkami na pole pobliskie :) Jedynie ok 70 kursów :)))))) x 20litrów każdy.
....to sobie pobiegałem.....he he.
Tych kursów byłoby ponad setka, gdyby nie szybki wypad do casto po małe chińskie stworzenie z czerwonego plastiku...
To było bardzo dobrze wydane 60 złotych...... :)
miałem obawy, że ten stworek czerwony padnie po 15 minutach.
Bardzo miło się rozczarowałem, widząc, że po kilku godzinach te sprytne urządzenie nadal pracuje taką samą parą radząc sobie z zabłoconą wodą....Zdała egzamin na 100%, Gdyby nie owo ułatwiające życie urządzenie, jogging trwałby do rana, a tak tylko .......do północy :)
Kiedy zrobiło się ciemno zdesperowany zadzwoniłem do naszego architekta z bojowym nastawieniem, że ma natychmiast wskakiwać w gumowce i zapieprzać do nas w tej chwili , żeby wodę z ław wymiatać, bo to przez niego budujemy deszczową jesienią, a nie LATEM! Architekt na szczęście nie odebrał telefonu... ale fakt - powinien to zrobic w ramach odpokutowania :)....
....między innymi to....
Po wszystkim wyszło tego ok 2000 litrów, dwa kubiki wody znaczy :))) na urodziny miały być nowe struny, a dostałem chińską plastikową pompkę :) lepszego prezentu bym nie dostał :)
był jeszcze jeden istotny prezent tego dnia. To był pierwszy dzień z prądem bez agregatu! co prawda pożyczonym, ale dzięki temu do nocy mogliśmy sport uprawiać :)
okazało się,że nasz jogging opłacił się bardzo, bo dwa dni później.....
zrobiło się tak:
a dwa dni potem tak:
a kolejne dwa dni potem tak:
lepik poszedł jeszcze na zewnątrz, potem piasek, no i.......
CHUDZIELEC !!!
chudziak znaczy
nasz Senior Kontroler oczywiście potwierdził twardośc betonu i jakość wykonania, mówiąc, że akurat za garażem byłoby dobre miejsce na ule, akurat na południe by sobie pszczółki wylatywały na pobliskie rzepakowe pole za lasem :)))
W związku z tym, że jesteśmy fanami miodu akacjowego, a nie rzepakowego, odbyliśmy kolejne negocjacje z dziadkiem.
Wydaje się, że dobiliśmy targu, ale czuję, że to nie koniec negocjacji.... :)
Na szczęście dziadkowa kontrola jakości jest skuteczna i wykazała bubel w postaci rozjechanego przez spychacz styropianu. W tym miejscu będzie taras, więc i tak będzie wcinka.
Ale za to wiemy że KONTROLEROWI nic nie umknie ;) !!!